Postać Tadeusza Brzozowskiego to wyjątkowy przypadek optymistycznej, pogodnej postawy życiowej, która ma swoje odzwierciedlenie w jego dziełach. Artysta związany był z Grupą Krakowską i międzynarodowym środowiskiem surrealistów zrzeszonych w ugrupowaniu Phases. Już od lat 50. XX wieku, czyli czasów stalinizmu i panującej doktryny socrealizmu w sztuce, rysunki, prace na papierze stały się ważną formą ekspresji artystycznej. Wynikało to z niedostatku jakiego doświadczyło szczególnie grono młodych plastyków stojących w opozycji do dyktowanego stylu realizmu socjalistycznego. Od 1956 roku, po dwóch dekadach względnego ustabilizowania się sytuacji artystów, ogłoszono stan wojenny, który zapewne dla wielu z nich wywołał reminiscencje lat 50. Ze względu na panujące utrudnienia związane z brakiem dostępności narzędzi pracy – farb i dobrej jakości płócien, artysta tworzył jedynie niewielkie przedstawienia malarskie oraz zwrócił się ponownie w stronę rysunku. W 1981 roku powstało ponad 100 prac na doskonałej jakości papierze, który dotychczas w raz z wyśmienitymi tuszami zalegał zapomniany w kącie pracowni. Pomimo trudnych warunków pracy, w pierwszej połowie lat 80. XX wieku Brzozowskiego nie opuszczał humor, przewrotność i pewien groteskowy rys postaci. Wystarczy spojrzeć na tytuły obrazu. W przypadku oferowanego tuszu mamy do czynienia z koniem (przewrotną personifikacją szlachcica) przyłapanym na nocniku. Po sprawdzeniu etymologii słowa nocnik okazuje się, że nakastlik (obecnie szafka nocna w mowie małopolskiej) to pierwotnie skrzynka z nocnikiem czy też garnkiem nocnym, a Władysław Smoleń w swoich „Pismach historycznych” wydanych w 1901 roku wspomina: „Po dnia całego mozołach wyprowadza szlachta zmęczone konie na nocnik – w łąki lub do lasu, jeżeli w nim bujnie porasta trawa”. Szlafcymer z kolei to w luźnym tłumaczeniu, wymieniona przez Smolenia szlachta.