Do dzisiaj zresztą maluję nieoczekiwane rzeczy – zwierzęta, żyrafy czy surferów na placu Zamkowym. Jest w tym jakiś surrealizm, który bardzo lubię. Więc malowałem à la Nikifor – on mi pokazał perspektywę i w ogóle mnie zachwycił. – Edward Dwurnik
Małgorzata Czyńska, Moje Królestwo. Rozmowa z Edwardem Dwurnikiem, Wołowiec 2016, s. 107
W 1965 roku, w Kielcach Edward Dwurnik po raz pierwszy miał okazję zetknąć́ się̨ z pracami Nikifora. Poznał osobiście krynickiego Matejkę, podczas jego pobytu w stolicy, kiedy to Nikifor malował na dziedzińcu Akademii Sztuk Pięknych. Warszawski malarz był pod ogromnym wrażeniem oglądanych kompozycji i postanowił kontynuować́ dzieło artysty z kręgu art brut. Nikifor na niewielkich karteczkach malował pamiątkowe widoki - schematycznie opracowane budynki użyteczności publicznej, kościoły, cerkwie. W specyficzny sposób budował perspektywę̨, równocześnie podkreślając konstrukcję panoram miejskich czarną zdecydowaną linią. W tych, realistycznych akwarelach Edward Dwurnik dostrzegł unikatową syntezę̨ formy malarskiej oraz wyjątkowe wyczucie barw. Biografia Nikifora wpłynęła również̇ na decyzję artysty by wieść́ życie wędrownego malarza i, podobnie jak mistrz z Krynicy, uwieczniać́ w panoramach wizerunki napotkanych miejscowości.
Sprzedane za 105 000 zł (126 000 zł z opłatą aukcyjną)